Rozluźnienie w dyskomforcie

Mówi się, że ashtanga jest wymagającą fizycznie praktyką. I dla większości osób taka jest. Każdy natrafi w niej na element, który będzie stanowił dla niego wyzwanie. Co to będzie, jest bardzo indywidualne. Ale prędzej czy później staniemy twarzą w twarz z pozycją, która będzie stanowiła dla nas wyraźne wyjście poza strefę komfortu. Której towarzyszyć będą silniejsze emocje, obawa, niechęć. I która uruchamiać będzie nasze automatyczne reakcje na tego rodzaju sytuacje.


W praktyce mamy przestrzeń, by się w takim momencie zatrzymać. Przyjrzeć się temu, co się pojawia. Zwolnić. Zaobserwować reakcje w ciele. Znaleźć głębszy oddech. Rozluźnić się. W bezpiecznych warunkach uczyć się odnajdywania się w sytuacji dyskomfortu. Oswajać ją. Dać wybrzmieć emocjom, które generuje, a jednocześnie nie oddawać im kontroli. Zauważyć, że tam, gdzie wydawało by się, ze dotarliśmy do ściany, zaczyna stopniowo pojawiać się miejsce na zrobienie kolejnego kroku.


Szczególnie w ostatnim czasie doceniam ten aspekt praktyki. Rozluźnienie w sytuacji dyskomfortu. Odnajdywanie spokoju w momentach, gdy pojawia się natłok emocji. Świadomy powrót do ciała i oddechu. Zadbanie o siebie w chwili, gdy na samą sytuację nie mamy większego wpływu.